A jak Albania, B jak Bunkier

16 listopada 2019 (sobota) godz. 15:30

Grzegorz Baltazar Kajdrowicz

 

 

 

 

Grzesiek, choć od ponad 25 lat używa imienia Baltazar, znany w Przemyślu z czasów licealnych jako Koniu lub zwierzę na dwie litery czyli Qń, urodził się 13 w piątek. Co prawda niewiele po północy, ale jednak był już 13 w piątek. Data ta determinowała jego życie i to bynajmniej nie chodzi o bycie pechowcem.
Po ukończeniu studiów na krakowskiej Akademii Górniczo - Hutniczej, przeniósł się do Warszawy, gdzie żył i pracował do października 2015 roku, by wrócić w rodzinne strony, do najpiękniejszego z miast jakie widział, do Przemyśla.


Od niepamiętnych czasów naprawiał i składał rowery. Swojemu koledze z ulicy potrafił sprzedać składaka przerobionego na przerzutki i nie miało znaczenia, że łańcuch przeskakiwał. Marketing był najważniejszy.
Jego pierwszym rowerem górskim, był samodzielnie złożony na stalowej ramie, piastach od motoroweru Simson i klamkach hamulcowych od motoru Java, pancerny rower wagi co najmniej 6*XL. Tym cudem pokonał trasę z Przemyśla do Sanoka, ale wrócić już nie miał siły. To zmotywowało go do pracy nad kondycją i dzięki temu w przyszłości mógł pokonywać o wiele dłuższe trasy na o wiele cięższym sprzęcie.

W swoim dotychczasowym życiu odbył wiele wypraw rowerowych po 5 Kontynentach (czasami zsiada z roweru, jak w przypadku Etiopii) m.in.:
Wiedeń - Chamonix przez 20 wysokogórskich przełęczy alpejskich w tym 13 powyżej 2 tys. m n.p.m. z Passo dello Stelvio (2758), a także Wenecja - Budapeszt wraz z Alpami Julijskimi w Słowenii i Dolomitami we Włoszech. W 1999 r. przejechał przez wysokogórskie obszary wulkanicznego archipelagu Wysp Kanaryjskich oraz przełęcze szwajcarskich Alp. W roku 2000 celem rowerowych wojaży była Turcja. W 2001 roku odwiedził Norwegię. W 2002 przejechał przez Góry Skaliste Kanady. Na przełomie roku 2004 i 2005 przejechał Nową Zelandię, która była jego wielkim marzeniem i wyzwaniem. W 2006 odwiedził Kirgizję a rok później ponownie Norwegię. Wyprawa w 2008 roku odbyła się w do Maroka. W 2009 roku ruszył śladami wypraw krzyżowych do Syrii i Jordanii, rok później w maju odwiedził jedną z przepięknych Wysp Kanaryjskich - Fuertaventure, a we wrześniu 2010 roku przejechał w szerz Madagaskar. W 2012 ponownie wrócił do Maroka, a we wrześniu przejechał przez Albanię. W 2013 roku objechał jezioro Bajkał. W roku 2015 po raz trzecie odwiedził Maroko, dokąd wrócił już po raz piąty w listopadzie 2017. Współautor kilku książek podróżniczych w tym "Podręcznika Przygody Rowerowej".
Uwielbia Łemkowszczyznę i Huculszczyznę na Ukrainie. Świetnie czuje się w klimatach krajów postsowieckich.

A jak ALBANIA

Zaczęły się w końcu wakacje i należało ruszyć gdzieś moje cztery litery. Z początku miałem pojechać w zimie gdzieś, gdzie jest ciepło ale Jak to zwykle bywa u mnie, decyzja została podjęta inaczej niż zakładałem i pojechałem już teraz. Pojechałem do najbardziej zabunkrowanego kraju na świecie. Pewnie domyślacie się jaki to kraj. Jak nie to podpowiem. To taki skrawek gór pomiędzy Czarnogórą, Chorwacjąa, Serbią, Macedonią i Grecją. Kraj przez wiele lat izolowany od reszty świata. Kraj rządzony przez Envera Hodże i jemu podobnych popaprańców. Pojechałem do Albanii. Zapakowaliśmy razem z Grześkiem Karnasem rowery i sakwy do mojego Szarika i w drogę. Po 2 dniach jazdy i przejechanych prawie 2000 z Warszawy i Przemyśla, dojechaliśmy do Albanii. Mijając po drodze Słowacje, Węgry, Serbię, Czarnogórę. Granice w zasadzie bez problemu przejechane. Pierwszą noc spędziliśmy pod namiotem w miejscowości Koplik, gdzie porzuciliśmy Szarika i przesiedliśmy się na nasze przepiękne ogiery z pedałami i na kolach. Rano pobudka, przepakowanie i w drogę w góry albańskie. Po drodze do Szkodry wypiliśmy kilka browarów, bo jak wiecie Baltazar nie wielbłąd i pić musi. Zwłaszcza jak temperatura sięga 40 stopni w cieniu. Po 50 km nocleg nad jeziorem niedaleko Szkodry w drodze na prom. A teraz Gregor ustawił patyki w kręgu po harcersku i za chwile będziemy śpiewać harcerskie piosenki, by na zakończenie dnia zrobić krąg i odśpiewać "ogniska już dogasa blask" i pójść spać, wypijając oczywiście zawczasu przygotowana Albakole. Ognisko ugasiliśmy starym harcerskim zwyczajem, praktykowanym tylko przez harcerzy. Harcerki tego nie potrafią. Część dalsza w kinie.

 

 

 

Blisko chmur - podniebne podróże

16 listopada 2019 (sobota) godz. 17:00

Dariusz Karnas

 

Urodziłem się już dość dawno temu Przemyślu, przepięknie położonym mieście ze wspaniałą architekturą i długą historią, również lotniczą. Po wielu latach wróciłem w rodzinne strony. Tematem moich zainteresowań fotograficznych jest głównie lotnictwo, które przed laty stało się dla mnie pasją i na wiele lat zdominowało moją sferę zawodową. Aparat fotograficzny był zawsze towarzyszem moich lotniczych doznań i podróży pomagając zatrzymać w pamięci okruchy upływającego czasu. Zapraszam zatem do obejrzenia pokazu moich fotografii, który odbędzie się 16 listopada w Centrum Kulturalnym w Przemyślu.

BLISKO CHMUR – LOTNICZE PODRÓŻE

Zdjęcia, które mam zamiar przedstawić na prezentacji pt: „Blisko chmur” to tylko mały fragment wielu prac, które udało mi się wykonać w ciągu kilkunastu ostatnich lat w trakcie wizyt na lotniskach małych i dużych, na imprezach masowych czy też kameralnych piknikach. Ideą łączącą tematykę prezentowanych zdjęć jest chęć zatrzymania okiem obiektywu upływającego czasu, który dla mnie ma właśnie lotniczy, często niepowtarzalny wymiar. Każda pokaz lotniczy bowiem, publiczny czy też przeznaczony tylko dla ludzi z branży ma w sobie coś wyjątkowego. Każda moja podróż ma w zamyśle ‘ustrzelenie’ właśnie tego jedynego samolotu na który czekam od lat, manewru akrobacji lotniczej, który zadowoli przede wszystkim mnie, czy po prostu spotkania podobnych sobie. Na prezentację wybrałem zdjęcia, które podobają mi się najbardziej zatem wybór nie jest z tego powodu obiektywny, a dlaczego go dokonałem postaram się opowiedzieć. Moja życiowa pasja każe mi spróbować zainteresować Państwa tą dziedziną fotografii.

 

 

Australia - Nowa Zelandia i Krzyż Południa

16 listopada 2019 (sobota) godz. 18:30

Damian Demendecki

 

Astronomią pasjonuję się od 7 roku życia, a fotografia to moja kolejna pasja i sposób na życie. W unikalny sposób łączę wiedzę teoretyczną z długoletnią praktyką w obsłudze sprzętu fotograficznego i astronomicznego. Prowadzę dzienne warsztaty z astronomii, astrofotografii, a także organizuję nocne pokazy astronomiczne.

Zakres tematyczny warsztatów:

  • Czym jest foton i elektron, czyli jak działa cyfrowa matryca aparatu?
  • Czym jest wartość ekspozycji (EV) oraz czułość (ISO) i jak to zastosować w praktyce?
  • Jak ustawić/używać pozostałych funkcji aparatu które mają wpływ na jakość zdjęć?
  • Jak najlepiej dobrać obiektyw do swojego aparatu?
  • Omówienie najbardziej potrzebnych akcesoriów poprawiających efekty w astrofotografii.
  • Jak wybrać najlepsze miejsce do fotografowania nocnego nieba?
  • Jak odnaleźć na niebie najciekawsze tematy astrofotograficzne?

Australia - Nowa Zelandia i Krzyż Południa

Dwie przesiadki i 24h lotu w jedną stronę. 10 tysięcy kilometrów kamperem w 3 tygodnie. 45 stopni w cieniu w styczniu. 200 kilometrów bez stacji paliw. Takie i inne ekstrema opisują fascynującą wyprawę do Nowej Zelandii i Australii z 2014 roku. A na deser rozgwieżdżone niebo Półkuli Południowej.